niedziela, 7 grudnia 2008

Artykuł - grudzień 2008

Świat na Ciebie czeka, Panie!

Adwent (łac. adventus – przyjście) - cóż to właściwie jest? Czy tylko kojarzy nam się z nieludzkim porannym wstawaniem na Roraty? Czy tylko myślimy o produkowanym przez firmy cukiernicze „kalendarze adwentowe”? To przede wszystkim radosne oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.
Chwila na informacje teoretyczne. Adwent rozpoczyna się w niedzielę po uroczystości Chrystusa Króla, od pierwszych nieszporów pierwszej niedzieli Adwentu, a kończy się pierwszymi nieszporami Bożego Narodzenia.. Zawiera on zawsze 4 niedziele i kończy się wigilią Bożego Narodzenia, która niekiedy zbiega się z czwartą niedzielą Adwentu (jak to mieliśmy w ubiegłym roku). Wraz z pierwszą niedzielą Adwentu, rozpoczynamy kolejny rok liturgiczny w Kościele. W tym czasie występują teksty w pierwszych czytaniach na Liturgii z Księgi proroka Izajasza, dominuje kolor fioletowy. Nie są to znaki pokuty, jak w czasie Wielkiego Postu, lecz jest to przygotowanie do ponownego, głośnego i szczerego śpiewania w czasie Narodzenia Pana hymnu (Łk 2,14) głoszącego potęgę i Chwałę Tego, który narodził się, by zbawić Ciebie i mnie!
Jest to oczekiwanie na Sprawiedliwego, o którym mówią karty Starego Testamentu. 'Potomek' Niewiasty zgładzi Szatana. Jest to też wspomnienie świętych, którzy głosili przybycie Oblubieńca. Jednym z nich był Jan Chrzciciel, będący głosem wołającym i informującym o pojawieniu się niebawem na świecie Mesjasza. "Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!" (Łk 3,4)
Kierowane myśli ku dniom Bożego Narodzenia nie powinny spocząć jedynie na prezentach, zakupie rozłożystego drzewka i zaopatrzeniu się w modne ozdoby mieszkania. Nasza uwaga powinna (przede wszystkim) być skierowana na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, który zwycięży zło i będzie królował na całym świecie. Należy pamiętać, że nasze życie jest oczekiwaniem na ten dzień. Każda chwila przybliża nas do tego momentu. Uczestniczymy w planie Boga, którego zamysłem jest nasze szczęście wieczne.
Sprowadźmy tę sprawę na sytuację bardziej zrozumiałą dla nas - laików. Bliska osoba naszemu sercu wyjechała na drugi koniec świata i nie wiemy, kiedy wróci. Wiemy natomiast, że jest w określonym miejscu, możemy z nią rozmawiać przez telefon, kontaktować się za pomocą Internetu, ale mimo wszystko czekamy na ten upragniony dzień, kiedy zobaczymy ją na żywo, będziemy mogli się do niej przytulić. Podobnie jest z Chrystusem. Jedną jednak, zasadniczą różnicą jest to, że On nas ukochał, jak nikt na świecie. „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.” (Iz 49, 15)
Paruzja, czyli przyjście powtórne Jezusa Chrystusa przypomina nam, że On jest tu, On żyje! On nadejdzie!
Często zapominamy o esencji naszej wiary. Ale dlaczego? Bo to nielogiczne, by ktoś ukochał Cię tak mocno i oddał za Ciebie życie. To jest irracjonalne, by przyszedł raz jeszcze, by sprawiedliwie królować na ziemi. To nie jest na czasie, by zupełnie za darmo dać Ci wieczne życie.
„Od tylu lat na Ciebie czeka cały świat!” - posługuję się jak zwykle cytatem z utworów Arki Noego. Dlaczego przytaczam ich fragmenty piosenek? Ponieważ dzieci śpiewają słowa szczerze. Często nam- dorosłym brakuje uczucia prawdy i pewności w tym, co mówimy. Brakuje nam już - tego specyficznego dla dzieci - całkowitego zawierzenia. Rodzice dla maluchów są wyrocznią, są dla nich idealni, pełni dobra i mocy. Tak samo postrzegają Boga. Czemu my tak nie postrzegamy Tego, który z Miłości stworzył każdego z nas?
Zatrważający jest brak głębszego spojrzenia na Święta Bożego Narodzenia. Dla większości z nas są to dni wolne od pracy, jest to też możność obejrzenia filmów typowych dla czasu świątecznego. Często też słyszę, że „to żadne święta bez śniegu za oknem”. Atmosfera zależy przede wszystkim od każdego z nas.
Dostrzegłam różnicę między traktowaniem świąt w przeszłości i w jaki sposób podchodzimy do tego świętego czasu teraz. Kiedyś sfera sacrum i profanum potrafiły się uzupełniać. Nie było zgrzytów między nimi. W dzisiejszych czasach natomiast istnieje prawdziwa wojna między nimi. Profanum, jako sfera codzienności, laicka, wyśmiewa teraz strefę świętości, w której możemy się zatrzymać, zastanowić nad sensem życia, spotkać się z Bogiem. Nie tak dawno jeszcze święta Bożego Narodzenia były chwilą, kiedy spędzało się razem czas, czuć było atmosferę podniosłą, która wyrażała się choćby w niepozornym przygotowaniu uczty. 12 potraw symbolizowało bogactwo. Teraz? Teraz wszelkie potrawy, które występowały jedynie na na stole wigilijnym, są obecne na co dzień. Dlatego też wymiar (nawet) materialny, został zubożony o ten znak (jakim jest wspólne ucztowanie) okazujący święta.
Mimo częstego tłumu ludzi w domach w czasie świąt, jesteśmy niczym 'Kevin sam w domu'- ikona telewizji, w czasie bożonarodzeniowych dni.
Dlatego my, jak dzieci Boga, oczekujmy na Niego z nadzieją i radością na narodzenie Pana, na Jego powtórne przyjście. Żyjmy oczekując i wypatrując Go w każdym człowieku, w każdej chwili, która została nam dana.„Świat na Ciebie czeka, Panie, jak na sen zmęczony dzień. Tak jak miłość na spotkanie, jak na deszcz kwiatów cień.”

Aleksandra Kozieł