poniedziałek, 11 lutego 2008

KKB, Z głową na karabinie

Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.

A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły płatki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki.

Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świstrząc tnie już przy ustach,
a mnie przecież tak jak i innym,
ziemia rosła tęga - nie pusta.

I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam
ja - syn dzieki mego narodu.

Krąg jak nożem z wolna rozcina,
przetnie światło, zanim dzień minie,
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie.

Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą;

bo to była życie nieśmiałość,
a odwaga - gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością.



Jakieś zawirowania.

sobota, 9 lutego 2008

Wielbię...

Bombonierka



Linoskoczek



Pejzaż horyzontalny



Znów wędrujemy




Grzegorz T.

Coś dodać? Po co?

środa, 6 lutego 2008

Nie żyć to nie mieć nic, by powiedzieć!

"Przychodzi czasami do głowy ta myśl, że
można by tak zacząć inaczej żyć..."


Maaaaaaaaaaaaam plaaaaaaaaaaaan!
(Karpacz 2004)

Jeżdżąc po cudnym mieście- jakim jest niewątpliwie
Warszawa, jestem świadkiem wielu ciekawych i
niebywale zatrważających sytuacji. Często czuję, iż
wewnątrz swej osoby przeżywam WELTSCHMERZ.
Tak, ból istnienia. Dotykał bohaterów romantyzmu,
dotyka również mnie. Może mamy coś wspólnego
-niewątpliwie!

Będąc m.in. po drugiej stronie Wisły- w okolicach dworca
Wileńskiego, widzę inną mentalność jednostek ludzkich.
Co więcej, słuchając mimowolnie dywagacji "lasencji i
menów" aż żal mi serce ściska. Czemu oni tacy są? Czemu
wszystko sprowadzają do kolejnej "impry", na której
to jakiś gostek nie zdążył do toalety? Tudzież mają 
"zajawkę" z tego, iż jakaś panna urżnęła się za pomocą
"tylko" 5 "browców".

Kolejną sceną, która doprowadziła mnie do stanu apatii
była rozmowa również dziewczyny z chłopakiem. Rozmawiali
o tym, że właśnie przepili pieniądze na książki tegoż młodego
mężczyzny na studia.

...Zrezygnowałam....

Co mnie najbardziej boli? To, iż dziewczyny naprawdę nie
szanują się. Faceci traktują je jak jakieś "towary", a one nawet
nie zadają sobie trudu pokazania swemu "wielbicielowi" iż ich
wartość nie jest obliczana za pomocą kolejnej torebki od
Wietnamczyka.
Boli mnie również fakt, że (o zgrozo) młodym ludziom nie jest
blisko do szkoły. Po co uczyć się poprawnej polszczyzny? Po
co w ogóle się uczyć?
Dobija mnie sprawa ich płytkiego myślenia. Głębsza refleksja
nie wchodzi w grę. Bo po co?

Oczywiście można orzec, że jestem straszliwą intelektualistką,
panienką, która krzywdzi wszelką społeczność i ocenia wg.
ilorazu inteligencji. A jej miernikiem jest duża ilość przeczytanych
książek i studiowanie na państwowych uczelniach.
Nie, ja staram się nie oceniać. Mnie tylko mrozi takie zachowanie.
Znam ludzi niewykształconych, ale niezwykle wartościowych.
Ich wnętrze jest doprawdy piękne!

Przykre jest to, że młody człowiek nie potrafi wyrazić czegoś
w zdaniu złożonym. Stosuje przy tym różne terminy uznawane
powszechnie za niezbyt ładne.

"-Kto cię tak sprał?
 -Mnie? Nikt mnie nie bił!
 -To skąd masz taki ślad na twarzy?
 -Powiem ci tylko, że uderzył mnie ze 2 razy....
-Yhym
-Ale, ale ja oddałem mu....no z 10 razy!"

Eh, smutne!
__________________________________________________________________

"Jutro idziemy do kina"

Korzystając z niedzieli, włączyłam sobie film o nazwie jak
wyżej. Obejrzałam 2 razy.
Zapamiętałam najlepiej słowa: "Jak skakać, to z
samego szczytu!
"; "Jesteśmy nieśmiertelni!"
Cóż, konwencja filmu zaskoczyła mnie negatywnie.
Były perełki, które zauroczyły mnie. Na pewno postać
Piotra urzekła mnie całkowicie. Jego niewinność, powaga,
 delikatność, a zarazem stanowczość zauroczyły mnie.
Szukałam idei tego przedsięwziecia i pomyślałam, że
producenci chcieli pokazać życie intymne młodych chłopaków
z rocznika witającego ten świat w Niepodległej już Polsce.
Pragnęli pokazać katastrofizm, ich walkę o lepsze dni, których
nie doczekają, jak również ich poszukiwanie miłości, która będzie
dodawała siły na przyszłość. Aby widzieli sens obudzenia się,
w celu walki z wrogiem twarzą w twarz. Choć i tak sądzę, że
mieli bardzo rozbudowany element patriotyzmu w swoich
sercach (tego teraz nam brakuje).
Szkoda, że ukazali mimo wszystko w taki sposób ich "dzień
codzienny", choć zapewne na regularne czytanie poezji nie mieli
czasu w koszarach.
Jako że jam idealistka, zwracam jak zwykle na ten aspekt uwagę.

Może jak obejrzę trzeci raz, odkryję jeszcze coś innego.

___________________________________________________________________

Pochylam się nadal nad Baczyńskim. Zagłębiam się
tym razem w kwestię katastrofizmu. Jestem w trakcie
pisania kolejnej pracy- tym razem dla siebie. Tym razem
tylko do wglądu zaufanym osobom. Tym razem przebijając
poglądy autora książki. Tym razem będąc niepokorną Olą,
która rozumie pojęcia przywoływane przez p. Stabro jako
sprzeczne z ideą wierszy Krzysztofa.

Znów tysiąc pomysłów na przyszłość. Znów plany, plany, plany.
Znów niepokorne myśli. Ale nie niepokoje.

Z tego miejsca chciałam jeszcze raz przesłać podziękowania
za ciepłe słowa od Moniki M. Co do komentarzy- zastanawiam
się, jak napisałam w mejlu.

Dziękuję przyjaciołom i nieprzyjaciołom.
Za inspiracje, cierpienie, uśmiech, chwile słabości,
poczucie beznadziejności, radość, zadane rany,
uszczypliwości, pomoc... I za to, że po prostu są.

W przeciwnym wypadku byłoby nudno.
A ja nie grzebałabym w sobie starego człowieka.


Tyle.

niedziela, 3 lutego 2008

Artykuł z lutego 2008r.

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”- te słowa wypowiada kapłan, posypując nasze głowy popiołem w Środę Popielcową. Dzień ten stanowi początek Wielkiego Postu. My, jako wyznawcy Jezusa Chrystusa mamy za zadanie jak najlepiej przygotować się do największej dla nas uroczystości, czyli PASCHY.
Należy się jednak kilka słów, tytułem wstępu. Rozmawiając z ludźmi, dowiaduję się, iż bezkonkurencyjnym świętem jest Boże Narodzenie, które nie tak dawno obchodziliśmy. Jako że łatwo nie ulegam zniechęceniu, pytam dalej: „czemu tak sądzisz?” Otrzymuję odpowiedź: „one są magiczne, piękne, śnieg, choinka- a pod nią prezenty, kolacja z najbliższymi.” W tym momencie czuję, że mój puls się podniósł, a pytany dziwi się mojej reakcji. Tutaj, drodzy należy zadać pytanie. Co my właściwie świętujemy? Czy prezenty? Czy święta, które nie mają nic wspólnego z „magią” rozumianą jako działalność sił nadprzyrodzonych? Zastanówmy się porządnie. Rzeczywiście Wielkanoc nie jest tak rozreklamowana (jeszcze- prawdopodobnie za lat kilka handlowcy zatopią nas pomysłowością rozpowszechnienia króliczków i kurczaków z niespodziankami umieszczonymi niewiadomo gdzie) jak Dni Narodzenia Pańskiego. I dobrze! Nie straciliśmy jeszcze z pola widzenia tego, co jest esencją naszej wiary. Przypomnijmy sobie słowa, które wymawiamy w niedzielę „Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo.” Tak, jest to pamiątka wydania się Jezusa Chrystusa za każdego z nas! Za Ciebie i za mnie! Czy znamy większy dowód Miłości? Sam Bóg wydal się za nasze Zbawienie. Obchodzimy pamiątkę Jego Zmartwychwstania- czyli tego, co jest siłą naszego życia. Wierzymy głęboko w to, że nie umrzemy, nie zostaniemy na dnie. Dlatego chrześcijanie nie boją się śmierci- Czekając na śmierć, czekamy na PRAWDZIWE życie. Czy istnieją bardziej optymistyczne słowa na przyszłość? Nie! Dlatego potraktujmy poważnie dni przybliżające nas do Paschy.
Powracając jednak do samego początku Wielkiego Postu, w Środę Popielcową rozważamy kruchość naszego życia tu- na ziemi. Pierwszy dzień 40 dniowego Postu powinien nasuwać refleksje, dotyczące naszego dotychczasowego życia. Obowiązuje tego dnia post ścisły.
Kościół pomaga nam przeżyć cały ten czas w duchu powagi i pokuty. Rekolekcje, które zwalniają nasz szybki chód dnia codziennego uświadamiają, że priorytetem jest duchowa relacja Boga z każdym z nas, a nie spacer po centrum handlowym z rodziną. Musimy zrozumieć, iż Bóg oddał swego Syna za nas- ludzi, nie jest to zwykłe wyrzeczenie. Kto z nas potrafiłby to uczynić? Zapewne nikt.
Dominującym kolorem w Świątyniach jest fioletowy, z niedzielnej Eucharystii znika Hymn „Chwała na wysokości Bogu”, zamiast radosnej aklamacji "Alleluja" śpiewamy aklamację "Chwała Tobie, Królu wieków" albo "Chwała Tobie, Słowo Boże".
Niedziela Palmowa zaś rozpoczyna Wielki Tydzień, w którym obchodzi się pamiątkę Męki śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Tego dnia wspominamy wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, dla dokonania paschalnej tajemnicy Męki i Zmartwychwstania. Święcimy palmy i uczestniczymy w procesji. Triduum jest najważniejszym okresem, który bezpośrednio wprowadza nas w dni męki Chrystusa. W Wielki Czwartek obchodzimy wspomnienie ustanowienia Eucharystii oraz Kapłaństwa. Tego dnia jest odprawiana Msza w katedrze, zw. Mszą Krzyżma- podczas niej poświęcane są nowe oleje przeznaczone do namaszczeń przy udzielaniu sakramentów. Kapłani odnawiają przyrzeczenia kapłańskie, dokonuje się również obrzęd obmycia nóg 12 mężczyznom.
Wielki Piątek oraz Wielka Sobota są dniami bez sprawowania Najświętszej Eucharystii. Wielki Piątek jest czasem głębokiej żałoby, obowiązuje post ścisły. Natomiast Wielka Sobota jest przedostatnim dniem Wielkiego Tygodnia, poprzedza ona święto Zmartwychwstania. Wówczas jest możliwość skorzystania z Sakramentu Pokuty.
Dniem, na który wszyscy z radością w sercu czekamy jest Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego. Wierni zbierają się na Rezurekcję (resurrectio, łac. zmartwychwstanie). Jest to najbardziej radosne Święto, ponieważ dokonuje się zmiażdżenie śmierci przez życie. „Zwycięstwo pochłonęło śmierć, więc i my zwyciężamy, bo zmartwychwstał nasz Pan! Radujmy się bracia, jeśli dzisiaj się kochamy! Radujmy się siostry, jeśli miłujemy się!”
To On pokonał śmierć i strach! Dlatego z wielką radością oczekujmy na Paschę- święto, które mówi nam, abyśmy nie bali się przyszłości, bo w Bogu jest ona zapisana- a jeśli w Nim, to jest ona największym dobrem. On jest naszym Światłem, które nas prowadzi zawsze do celu i bezpiecznie. ON połamał jarzmo, które uciskało i zabijało!
Zapraszam Was wszystkich i każdego z osobna, abyście uczestniczyli w rekolekcjach, we wszelkich uroczystościach w okresie Wielkiego Postu, bo dzięki nim będziecie jeszcze lepiej przeżywać każdy dzień przybliżający do Nieba. Zachęcam również do pochylenia się nad Pismem Świętym. Wielką radość oddaje Psalm 118 (117).
Na koniec przytoczę fragment tekstu z piosenki Arki Noego: „Nic nie widać, kiedy gasną światła wszyscy czekamy to niezwykła Pascha! To jest noc! Niezwykłanoc [sic], tej nocy zobaczymy Zmartwychwstania moc! Hip, hip hura, Alleluja!” Życzę Wam, siły i wytrwałości, abyście radowali się jak te dzieci śpiewające z wielką wiarą i miłością o Jezusie Zmartwychwstałym.

Aleksandra Kozieł