poniedziałek, 31 grudnia 2007

Tylko wezmę mój sztormiak i sweter.

Fiddler's Green

Stary port się powoli układał do snu,
Świeża bryza zmarszczyła morze gładkie jak stół,
Stary rybak na kei zaczął śpiewać swą pieśń:
- Zabierzcie mnie chłopcy, mój czas kończy się.


Tylko wezmę mój sztormiak i sweter,
Ostatni raz spojrzę na pirs.
Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego
Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler's Green.


O Fiddler's Green słyszałem nie raz,
Jeśli piekło ominę, dopłynąć chcę tam,
Gdzie delfiny figlują w wodzie czystej jak łza,
A o mroźnej Grenlandii zapomina się tam.

Kiedy już tam dopłynę, oddam cumy na ląd,
Różne bary są czynne cały dzień, całą noc,
Piwo nic nie kosztuje, dziewczęta jak sen,
A rum w buteleczkach rośnie na każdym z drzew.

Aureola i harfa to nie to, o czym śnię,
O morza rozkołys i wiatr modlę się.
Stare pudło wyciągnę, zagram coś w cichą noc,
A wiatr w takielunku zaśpiewa swój song.

Nucę sobie od kilku dni. Pojadę, popłynę, będę pływała. 
Na przekór nawet innym, zrobię to.
Zauważyłam, że nie cieszy mnie
to, co ogół ludzi raduje. Jam inna. Mnie niewiele potrzeba do radości
- ale za to coś innego, bo mojego. Nie skaczę na myśl o
imprezie sylwestrowej. Swoją drogą, może wytańczę się.

http://agis.wrzuta.pl/audio/4PJXAEnKgQ/cztery_refy_-_fiddler_s_green