niedziela, 23 grudnia 2007

A na to drży moje serce,
zda się, że z piersi wyskoczy.
Tego huku pilnie słuchajcie,
grzmotu, co z ust Jego wychodzi.
Pod całym niebem latać każe błyskawicy,
po krańce ziemi jej światło.
Potem nastaje huk straszny,
to grzmot zesłał Wszechmocny;
nie wstrzymał go,
bo ciągle go słychać.
A Bóg cudownie grzmi swoim głosem,
działając cuda niepojęte.
Śniegowi mówi: "Padaj na ziemię!",
ulewie i deszczowi: "Bądźcie mocne!"
(Hi 37,1-6)

Księga Hioba jeszcze w I klasie liceum powodowała we
mnie szybkie bicie serca- zresztą jak całe Pismo Święte-
i to nie z powodu piękna i mądrości wynikających z treści,
tylko ze strachu przed kolejną rundką pytań krótkich,
a jednocześnie niezwykle treściwych "zarzucanych"
przez moją polonistkę. Dzięki niej zagłębiłam się w tych
księgach. Pochyliłam się na poważnie, bo wiedziałam,
że prędzej czy później zaliczę "laskę" z Biblii. Na szczęście
zaliczyłam ową Biblię na genialną dla mnie ocenę:
"3 a mogło być 4!- za to, że nie czytasz uważnie poleceń!"-
widniał napis na mojej pracy.
Przeskok z gimnazjum (gdzie nigdy nie dostawałam 3 z
polskiego) do liceum był ogromny. Po pierwszej klasówce
z "Mitów"(na której przeżyłam szoking) nauczyłam się jak
"uczyć się" do klasówek z polskiego. Potem było już coraz
lepiej. Najpiękniejszą jednak dla mnie sprawą
jest to, że rozkochałam się na dobre w literaturze i poezji.
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!

Kontekst literartury jest cudnie rozwinięty w Piśmie
Świętym. Jednak należy zwrócić uwagę na to, co właściwie
Bóg powiedział nam za pomocą Proroków natchnionych
Duchem Świętym. "A Bóg cudownie grzmi swoim głosem,
działając cuda niepojęte."<- te słowa wszystko wyjaśniają. On czyni wszelkie dobro. Jemu zaufaj, mały człowieku! To nie w pieniądzu odnajdziesz szczęście, nie w drugim człowieku, nie w umiejętnościach,  nie w sobie samym! A w nim! Ty tylko pogrążysz siebie w  dolinie ciemności, staniesz się sam, będziesz bezradny i  zagubiony. A sam nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz!  On jest zawsze z tobą! Puść lejce swego życia, a On Cię poprowadzi.
Nie kombinuj, a nie stracisz.


"Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł:
«Wiem, że Ty wszystko możesz,
co zamyślasz, potrafisz uczynić.

Kto przesłania zamiar nierozumnie?*
O rzeczach wzniosłych mówiłem.
To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem.
Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić!
Chcę spytać. Racz odpowiedzieć!

Dotąd Cię znałem ze słyszenia,
obecnie ujrzałem Cię wzrokiem,

 stąd odwołuję, co powiedziałem,
kajam się w prochu i w popiele»."
(Hi 42,1-6)

Umiejętność upokorzenia się przed Bogiem jest bardzo
ważna. Zrozumienie i zaufanie Temu Jedynemu pozwala
nam zrozumieć istotę życia. Tu nie chodzi o nowy samochód,
czy kolejne spełnione marzenie. Tu chodzi o rozwiajnie swej
duchowości w dobrej relacji z Najwyższym. Często
zapominamy o sednie życia. Ja zapominam regularnie,
aż do momentu, gdy kolejny juz raz spadnę na tyłek porządnie
- gdy nie mam siły się pozbierać, przypominam sobie i mówię:
"zaraz, ganianie nie ma sensu. Opamiętaj się, Olka."
Często myślałam: jak to upokorzyc się przed Bogiem?
-Ano normalnie! Po ludzku! "Jezusie, Synu Dawida, ulituj
się nade mną!" Rozmawiaj z Nim, wyżal się, proś o pomoc.
Ja mam z tym ogromne problemy- nie cierpię prosić o
pomoc. Prawie się zakopię i zagryzę.... A później słyszę
wyrzuty ze strony bliskich i znajomych.

Dlatego nie bójmy się prosić Ojca o pomoc.

Mówmy sobie: "Kiedy Bóg coś obiecuje, zawsze słowa
dotrzymuje!"- jak to śpiewają dzieciaki z Arki Noego.
On jest cierpliwy i wierny. To my "nawalamy".