piątek, 9 listopada 2007

Irlandia 2007

Zamieszczam troszkę późno, ale zawsze, moją relację z sierpniowego wyjazdu to Ireland.

-Myślicie, że znajdziemy jakieś miejsca?- zapytała Ola, poprawiając jednocześnie biało- czerwoną tasiemkę.
- Pewnie, a jeśli nie, to na korytarzu położymy się!- odpowiedział Mateusz z „Focusem” w ręku.
-Założę się, że nie wszyscy dojadą na 10:00 do Wrocławia.- oznajmiła Lucyna bawiąc się swoją pomarańczową wstążeczką przyczepioną do walizki.
- Macie kartę NFZ-u? Bo ja nie wyrobiłem.- rzekł Daniel, poprawiając przy tym okulary.
Tak zaczęła się nasza wyprawa 5.08.07r. na dworcu Centralnym o godzinie 22:50. Pierwszy etap drogi osiągnęliśmy dojeżdżając następnego dnia rano do Wrocławia. Właśnie w tym mieście cała grupa polska miała spotkać się, w celu uzgodnienia poprowadzenia modlitwy porannej na VIII Międzynarodowym Spotkaniu Młodzieży Redemptorystowskiej oraz sposobu wykonania piosenki na „Eurowizję”. A miejscem docelowym całej delegacji było Limerick, miasto położone w zachodniej części Irlandii. Zielona wyspa przyjęła nas bardzo życzliwie. Choć pogoda musiała dać się we znaki. Ale od czego mieliśmy kurtki przeciwdeszczowe?
Inauguracja rozpoczęła się 8 sierpnia o godzinie 20:00. Chciałam zaznaczyć, że 50% grupy z Warszawy włączyło się w chór. Przez kolejne dni rozważaliśmy zdanie św. Alfonsa: „Pazzo per amore” („Szalony z miłości”). Święty Redemptorysta właśnie tak odbierał miłość Boga do człowieka. Stwórca nie wahał się oddać Swego Syna, by zbawić wszystkich ludzi. Miłość tą odkrywaliśmy na nowo przez pochylanie się nad takimi zagadnieniami jak: Żłóbek (zesłanie Jezusa Chrystusa na ziemię), Krzyż (nieograniczona miłość, przebaczająca każde przewinienie), Maryja (jako Matka szalonej miłości, wzór pełnej służby Bogu), Eucharystia (największy dar, zmartwychwstały Pan pragnący być zawsze z nami.) Jako uczestnicy kongresu odpowiadaliśmy sobie na pytanie: Jak być młodym i chrześcijaninem we współczesnej Europie? Swoimi refleksjami dzieliliśmy się w międzynarodowych grupach dyskusyjnych.
Codzienna modlitwa, katechezy w grupach językowych, nabożeństwo pokutne, Eucharystia- w tym wszystkim uczestniczyliśmy. Ale nie tylko, ponieważ organizatorzy zatroszczyli się zarówno o rozwój duchowy, jak i rekreację. Szereg warsztatów tanecznych, artystycznych, wykładów o misjach redemptorystów - to wszystko czekało na nas w kampusie uniwersyteckim. Zwiedziliśmy Limerick, odbyliśmy pielgrzymkę wszystkich delegacji, w jednej sali (ku memu wielkiemu zdziwieniu, że udało nam się zmieścić, ponieważ było ponad 650 osób) razem uczyliśmy się tańca irlandzkiego, a do kolacji przygrywała nam kapela wykonująca muzykę celtycką.
Spotkanie młodzieży było możliwością poznania ludzi z ponad 20 krajów świata, ich mentalności, sposobu patrzenia na wiarę, w przyszłość, postrzegania przez nich posługi redemptorystów. W czasie takich dni możemy dostrzec różnicę w poglądach. Możemy również poznać obywateli innych państw, jakimi są w rzeczywistości, a nie bezmyślnie posługiwać się stereotypami. Mamy możliwość propagowania i rozpowszechniania Polski w świecie, podszkolenia języków obcych (wówczas jesteśmy zmuszeni do używania go). Na każdym kroku napotykało się różnice myślenia w wielu sferach. Było trudno, jednak życie nie składa się tylko z miłych chwil. Na pewno takie doświadczenia wzbogaciły nas. Dowiedziałam się, że Niemcy nie lubią mówić na forum o swojej wierze, wspólnotę rozumieją jako intymną relację Boga i człowieka („twarzą w twarz”), a większe grupy, działające przy kościele nie mają charakteru wspólnotowego, w odróżnieniu od praktyk stosowanych przez Polaków. Bardzo długo toczyliśmy dysputy, ale nie doszliśmy do porozumienia. Pozostało mi tylko zaakceptować odmienne zdanie drugiej strony.
Zachęcam jednocześnie do uczestniczenia w Redemptorystowskich Dniach Młodzieży w Tuchowie, które odbywają się w trzecim tygodniu lipca.
Mam ogromną nadzieję, że za trzy lata spotkamy się co najmniej w takim samym składzie na Ukrainie. Póki co, na granicy polsko- ukraińskiej czeka się „tylko” kilka godzin. To jak, jedziemy?