środa, 14 listopada 2007

Boso, ale w ostrogach!

14.11.2006r. Minął dokładnie rok. Pamiętam jak dziś tę noc. Kiedy dowiedziałam o 2 w nocy, że Dziadek odszedł. I nie chcę owej nocy zapomnieć. Nie chcę zapomnieć tego wieczoru, ostatniego wieczoru, gdy rozmawiałam z Nim. Choć gardło zaciska się niezależnie ode mnie, a w oczach pojawiają się łzy.

Jerzy Piersztel- ukochany Tata oraz zawsze tryskający humorem Dziadek. Dla nas wszystkich był człowiekiem pełnym prawdy. Często dawał upust nerwom, lecz było to spowodowane troską o bliskich. Znajomi i przyjaciele zapamiętają Go na zawsze z opowieści o wojsku. Tylko na Poznańskiej jedliśmy taki bigos, gulasz oraz flaki.
Ale Jerzy Piersztel to nie tylko znakomity kucharz czy też doskonały opowiadacz historii, to
przede wszystkim Człowiek przed duże „Cz.”, o wielkim i dobrym sercu. Ilekroć o coś się Go poprosiło, bez wahania udzielał pomocy. Potrafił poruszyć niebo i ziemię dla bliskich osób.
Honor i uczciwość stawiał na pierwszym miejscu. Jako warszawiak z krwi i kości powtarzał często: ”Pamiętaj, co by się nie działo, zawsze wychodź z twarzą ze wszystkich sytuacji. BOSO, ALE W OSTROGACH!” Te słowa dodawały ogromnej siły wewnętrznej. Teraz możemy odtwarzać już
tylko w myśli Jego charakterystyczny głos i ton, gdy wymawiał to zdanie.
Jerzy Piersztel, to także ulubieniec wszystkich zwierząt. Żaden pies nie potrafił przejść obok
Niego obojętnie bez pomachania ogonem czy też ewidentnym zaczepieniem do pogłaskania. Do tej pory znajome psy wyczekują Go, kiedy da im kawałek kiełbaski.
Pod zawsze dobrą miną skrywała się duża wrażliwość. Szczególnie mogliśmy to ujrzeć podczas choroby i po śmierci Jego Żony, a dla nas Mamy o gołębim sercu, Babuni oraz ukochanej Lidzi. Załamanie zapanowało nad Nim, jednak wiemy i głęboko wierzymy w to, że jest już ze swoją Lideczką, za którą tak mocno tęsknił.

Te słowa wypowiedziałam nad Jego trumną. Krzyczałam wtedy. Po raz pierwszy darłam się na cmentarzu. Wierzyłam, że słyszy. Moje pożegnanie na jakiś czas.
Nie powiedziałam "Żegnaj, Dziadziu", bo przecież spotkamy się tam- w lepszym świecie. Jeśli On był spokojny, to czemu ja mam bać się?

Jego Postać dodaje mi wiary w ten świat. Pomaga mi, jest obok mnie cały czas.