czwartek, 15 października 2009

Artykuł - Wrzesień 2009

Charakterystyczne, już nie tak palące, zachodzące słońce delikatnie oświetla zmęczone upałem drzewa, które szumem przywołują coraz prężniej wrześniowe dni. Kolejny rok szkolny rozpocznie się pierwszym dzwonkiem (z tego tytułu życzenia sił i radości kieruję do nauczycieli i uczniów), studenci mają jeszcze miesiąc wolności (chyba, że niektórzy spotkają się w korytarzach swych uczelni na „kampanii wrześniowej” - poprawkach. Braci studenckiej męczącej się teraz nad nauką życzę zaliczenia zaległych egzaminów). Nie tylko szkoły i uczelnie przygotowały dla swych podopiecznych zagadnienia, które w najbliższym czasie mają zgłębić, ale również Kościół zagwarantował pewne „dodatki” wiernym, aby mieli nad czym się pochylać w trakcie mijającego roku.
Papież Benedykt XVI nieszporami 19 czerwca br. otworzył Rok Kapłański. Pięknie brzmi, jednak czy dla samego tytułu Ojciec Święty ogłosił owe dni Rokiem Kapłańskim? Stanowczo nie. Najpierw musimy zastanowić się kim jest kapłan? Tak często używane przez nas słowo niesie ze sobą potężny bagaż znaczeniowy. Kapłanem jest człowiek, który wykonuje obrzędy religijne. Jest on również pośrednikiem między bóstwem a wyznawcami. Magicznie brzmi? Owszem. Przełóżmy to na język bardziej „ludzki”. W naszym rozumieniu kapłan to mężczyzna konsekrowany, co więcej posiadający święcenia. A jakie to święcenia? Właśnie kapłańskie. Jest on dopuszczony przez Kościół (po długich przygotowaniach i pracy nad sobą) do posługi we wspólnocie Kościoła. Czyżby posługi? Tak, jak najbardziej. On swoją osobą pomaga innym we wzroście duchowym, zgłębianiu sensu i praktykowaniu wiary, a nie tylko w uczestnictwie w obrzędach religijnych. Zaznaczmy też jasno, iż wiara i religia nie oznaczają tego samego (o czym już wspominałam w poprzednich artykułach). Wszak można uczestniczyć w nabożeństwach i być osobą religijną, ale czy będąc jedynie obecnym ciałem możemy swobodnie określić siebie mianem człowieka wiary?
Kapłan – prawdziwie wierzący człowiek, który odczytał powołanie nadane jemu przez Boga (czyli nie z przypadku).
Skierujmy swą uwagę na „obowiązki” dnia codziennego. Kapłan sprawuje Pamiątkę Najświętszej Ofiary - czyli Mszę Świętą, udziela sakramentów. Jednak wszystko, co czyni musi być w zgodzie z nauczaniem Magisterium Kościoła Katolickiego.
Neoprezbiter (świeżo wyświęcony kapłan) idzie na cały świat (jest posłany jak nowo testamentalni uczniowie Jezusa Chrystusa) i głosi Ewangelię – Dobrą Nowinę o Chrystusie Jezusie. Jako że kapłan jest człowiekiem posłanym do wszystkich ludzi, powinien być otwartym na każdego. Jednak otwartości nie łączmy z uległością. Twardy kręgosłup moralny oraz konsekwencja są bardzo ważnymi elementami w posłudze kapłanów. Czemu? Aby sami mogli wypełniać przykazania dane od Boga, oraz by swoją postawą, wytrwałością ukazywali prawdę w dziele zbawienia, jakie się nieustannie dokonuje na naszych oczach.
Prezbiterzy jako jedna z grup osób konsekrowanych (oprócz sióstr oraz braci zakonnych) również składają śluby posłuszeństwa, czystości i ubóstwa. Co to oznacza dla człowieka ze świata dzisiejszego? Oznacza to wyłączność tego człeka dla Boga. To on związał się na całe życie z Bogiem. Przeznaczył Stwórcy wszelkie swoje siły, słabości oraz przede wszystkim miłość, której nieustannie uczy się od samego Ojca.
I powracając do samego Roku Kapłańskiego... Do czego wzywa nas Papież? Abyśmy modlili się za kapłanów, diakonów, by potrafili wypełniać z wiarą i miłością zadania im powierzone. By z cierpliwością podchodzili do bliźniego. Papież również prosi o modlitwę o powołania, by było więcej głosicieli Chrystusa. Jest to wezwanie również do nas, abyśmy my - świeccy - współpracowali z prezbiterami. Pamiętajmy, że Kościół to też, a nawet przede wszystkim świeccy wierni. Jednocześnie chcę zaapelować, byśmy nie traktowali prezbiterów jak „bożków”, ponieważ są oni takimi samymi ludźmi jak my. Ksiądz nie jest oderwany od rzeczywistości, nie jest pozbawiony procesów biologicznych, jest również osobą słabą i grzeszną. Często jednak spotykamy się z wizją księdza, jako „świętego”- nic bardziej błędnego.
Ten rok jest również dobrym momentem do rozważenia powołania każdego z nas. Pewnym jest to, że każdy człowiek jest powołany do świętości. Jednak w spokoju i pełnej ufności rozważmy do czego mnie konkretnie Chrystus powołał. Dzisiejszy świat (chcę zaznaczyć wyraźnie, iż nie rozpatruję obecnych czasów w kategoriach całkowitego rozpadu moralności) mimo wszystko nie ułatwia wyboru spośród możliwych dróg, wędrówki za Chrystusem. Jednak owy brak zdecydowania odnosi się również do innych powołań, choćby do małżeństwa kobiety i mężczyzny, którego sens piętnuje się na rzecz „bycia w wolnym związku bez zbędnych papierków”. Tak, boimy się w dużej części podejmować decyzje na całe życie. Syndrom niedojrzałego człowieka? Wiecznego dziecka? Można to zmienić.
Zachęcam też ciepło, aby podczas Roku Kapłańskiego zgłębić historię postaci Św. Jana Marii Vianney'a. Czemu akurat jego osoba? Ponieważ jest wspaniałym przykładem prezbitera, a przede wszystkim zwykłego człowieka, który prawdziwie wierzył i był cierpliwy wobec wszelkiego bólu jakiego zaznał w życiu.
Obyśmy ten przeznaczony czas dobrze wykorzystali na zgłębieniu charakteru postaci prezbiterów. Wszak z nimi mamy do czynienia nieustannie i to od nas w dużym stopniu zależy jak będzie wyglądała dalsza nasza praca na rzecz Kościoła, w którym jest nam dane żyć.

Aleksandra Kozieł