piątek, 4 stycznia 2008

z Nim i żyć będziemy

"Nauka to zasługująca na wiarę:
Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli,
wespół z Nim i żyć będziemy.
Jeśli trwamy w cierpliwości,
wespół z Nim też królować będziemy.
Jeśli się będziemy Go zapierali,
to i On nas się zaprze.
Jeśli my odmawiamy wierności,
On wiary dochowuje, bo nie może się
zaprzeć siebie samego."

2Tm2,11-13

Słowa pełne wiary, pełne siły, pełne prawdy.
Dają do myślenia. Mówią, iż Bóg nigdy nie zawiedzie.
To my zawodzimy. Nie bójmy się Go, nie jest żadnym
potworem, który zrobi nam krzywdę za nasze grzechy
i występki. Jedyne, czego bójmy się, to stracenia
kontaktu z Nim. Bójmy się oddalenia od Jego dobroci.
Módlmy się o Dar Bojaźni Bożej.

Módlmy się, by chciało nam się Boga w chwili śmierci.

Coś jeszcze?

Tak. Chyba jestem szczęściarą i nie doceniam tego.
Skupiam się na negatywnych elementach życia i nie
cieszę się dobrem, jakie mnie spotyka.
Za bardzo zniechęcam się i wątpię. Człowiek małej 
wiary ze mnie.  A wiara czyni cuda
i przekonuję sie o tym.

Dowiedziałam się, że rozmowa, którą odbyłam w trakcie
nocy sylwestrowej była niezwykle emocjonująca. Delikwent,
który dyskutował ze mną, "był podjarany" moją osobą
oraz moimi (twardymi i przemyślanymi) poglądami.
Cóż... Udowodniłam, że na ziemi nie istnieją tylko "laski"
uczęszczające tylko na dyskoteki, posiadające kisiel
zamiast mózgu. I dobrze...
Ale i tak wolałabym już go nie spotkać.